czwartek, 9 lutego 2012

Beards are definately ...

Druga po północy. Gardło mnie boli, a spać się nie chce. W słuchawkach jakieś nieznane dotąd kawałki Coldplay. A ja myślę o męskich brodach. Seriously, nie ma chyba nic lepszego niż facet z zarostem. Oczywiście nie każdy i nie z każdym. Ale ogólnie, uważam brody za definitywnie seksowne.









Hah, nawet Tennant się nam tutaj przypałętał :D
A skąd w ogóle pomysł na brodaty temat posta? Od Vincenta. Przypomniałam sobie fragment sesji o nim i jego zaroście. Cóż, tak, myślę aż za często o własnej fikcyjnej postaci. Tak, to chyba nie jest normalne. I tak, chciałabym, żeby był prawdziwy. Zresztą... co się dziwić, jeśli stworzyłam sobie w głowie faceta idealnego? Jeślibym spotkała takiego niebieskookiego dupka jak on, nie puściłabym, zgwałciła i Bóg wie co jeszcze xD
Kuurde. Boli mnie to gardło. Chyba będę chora ): No i znowu mam zapał do włoskiego. Jestem po drugiej lekcji z Marco i jestem mega zadowolona. Facet umie zmotywować.
I tak, ma brodę, ale też żonę i dziecko, więc nie, nie ten typ motywowania mam na myśli :P Po prostu dobrze uczy.