poniedziałek, 4 czerwca 2012

Show me your room and I...


Miałam napisać o ostatnim śnie, w którym ratuję połamanego motocyklistę, strzelam do jakiegoś łysego zmendziałego dziecka i podrywam lekarza (był przystojny i olał mnie permanentnie). Albo o wczorajszej wycieczce do Kazimierza i random rozmowie z panem (a przepraszam, byliśmy na ty) od portretów, który miał biały kapelusz, dawał mądre rady i na pożegnanie mi rzekł "Z Bogiem". Albo o tym, że powinnam schudnąć i że jadę do Berlina na spontana. Ale nie. Dzisiaj zajmę się swoim pokojem.
Ściany: fioletowo - kremowe, trochę jak jagody ze śmietaną. Ogólnie, permanentny bałagan. Serio, nie umiem utrzymać porządku dłużej niż jeden dzień, a sprzątanie zajmuje mi od dwóch do trzech zazwyczaj. Więc jeśli wchodząc do mojego pokoju widzicie porządek toście szczęściarze :D Na półkach książki: słowniki, fantasy i religijne przeważają. Ale jakieś klasyki, przygodowe, kryminalne, romanse i poradniki też się znajdą. Obok gitara, na stole trochę shitu: jakieś kserówki, opakowanie po czekoladkach, książka, którą czytam, kolczyki. Na łóżku oprócz niepościelonej pościeli sterta ciuchów (no nie czarujmy się, tam jest im wygodniej niż w ciemnych, twardych szafkach :) Na komodzie oprócz Filipa i bumboxa stoi aktualnie moja tablica korkowa z mądrościami (postawiłam ją tam po tym, jak po nieudolnej próbie powieszenia ją na taśmę odpadł tynk) i brytyjski autobus. Replika, znaczy się. Ponadto, fotel ze mną na nim i podłoga z jakimiś kartkami z chwytami, skarpetkami i torebką. I dwa pudła na drobiazgi. A pod ścianą teczka na rysunki (jeszcze pusta, ale już niedługo). A na ścianach poprzyklejane pocztówki z miejsc, w których byłam. Odpadają mi uparcie, chyba muszę załatwić lepszą taśmę... I będzie jeszcze lustro. Jak tylko się dorobię albo uproszę.
I zawsze jak mam bajzel, przypominam sobie, co mój Paddy Jane rzekł raz o bałaganiarach... Ja mu wierzę :"D A przynajmniej chciałabym :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz