nareszcie czułam, że żyję. dawałeś mi okruszki światła, a ja pochłaniałam to światło jak wygłodniały niebieski ptak. znowu zaczynałam wierzyć, że jeszcze wróci lato ze wszystkimi swoimi tajemniczymi ogrodami. twój głos i oczy w kolorze mojej duszy rozpoznałam od razu bo pamiętałam je z poprzednich żyć, z równoległych wymiarów, z przedciała. przypominałam sobie jak bardzo cię kocham z każdym twoim słowem coraz wyraźniej aż obudziłeś mnie z amnezji istnienia.
teraz znowu zapominam. zapadam się w miękki jak wata sen, nieustannie topię się w zielonomętnej wodzie; ptaki nie potrafią pływać a ja nie pamiętam już, że muszę oddychać. przenika mnie chłód i już dawno nie wierzę w twoje istnienie, ale jeszcze o tobie śnię.
pod wodą, gdy się umiera, czas płynie bardzo wolno i każdy sen trwa tysiące lat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz