Bałam się Ciebie spotkać
Bo czułam, że spotkanie zrodzi pożegnanie.
A ja nie lubię się żegnać. Nie umiem, nie mam już siły na kolejne do widzenia.
I ten strach obracałam nerwowo w palcach zanim Cię zobaczyłam w hipsterskiej kawiarence.
Teraz, kiedy już pożegnanie wisi w powietrzu niedomówionymi słowami, szukam zgody w sobie na nieustanny przepływ spotkań i pożegnań, układam się z tym rytmem życia na nowo, próbuję ten niekomfortowy stan oswoić w sobie.
Bo tak już to płynie, taka jest natura świata. Przypływy i odpływy. Pozorne posiadanie i pozorne tracenie. Nigdy nic nie jest na zawsze, nigdy nic na pewno. Próbuję odnaleźć poczucie bezpieczeństwa w zmienności rzeczy, w braku stałego gruntu, choć moje stopy wszystkimi ściegnami i kostkami chcą stałości ziemi.
I próbuję ugłaskać marzenie swojego ego,
o dzień dobry
bez do widzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz