Ostatnio dziwne przekminy mnie dopadły. Oprócz starego chędogiego poglądu, jakoby mężczyźni powinni być dżentelmenami wobec ubranych kobiet, bo te już rozebrane nie potrzebują dżentelmenów, kolejne mi się na myśl wplątały. Jak na przykład to, że noszenie szpilek jest jak orgazm. Jest ekstra, o ile nie trwa za długo. Serio, po godzinie w obcasach bardziej zbliżam się do spokraczniałej, wkurwionej Godzilli niż do eleganckiej kobitki.
I kolejna sprawa. Dziś sobie uzmysłowiłam, że mniej więcej od gimnazjum chciałam spróbować jak to jest pocałować dziewczynę. Z ciekawości. I jakoś wcale nie uważam, że coś ze mną nie tak.
Hah, już widzę minę niektórych co bardziej oazowych znajomych po przeczytaniu tego posta. Tak, tak, jestem złem wcielonym. I nadal żyję.
Pocałunki z dziewczynami są w sumie podobne do tych z facetami. Ale to też zależy. Tak czy inaczej są dosyć miłe i przyjemne C:
OdpowiedzUsuńNo pewnie tak, ale wiesz. Zawsze to człowiek ciekawy jest :D
OdpowiedzUsuńWierzę na słowo ^^ Jeśliby się to kiedyś zmieniło (w sensie, że nie na słowo już) to na pewno pierwsza byś się o tym dowiedziała :)