Jestem. Żyję. Nie zaginęłam i nie umarłam na żadną tropikalną chorobę. Tylko że przygotowania do studiów i ogólnie, do dorosłego życia, zajmują mi ostatnio więcej czasu niż przewidywałam.
Z mniej istotnych informacji: zapisałam się na prawko. Uwaga, polscy przechodnie, ulice nie są już tak bezpieczne jak kiedyś! A potem zrobię na motor :3
Uczę się włoskiego, rysuję i maluję, szukam kogoś do potrzymania za rękę. To w sumie streszcza ostatnie tygodnie. Nie wiem nadal co zrobić ze swoim życiem, na razie staram się go po prostu nie marnować siedzeniem w domu. Chociaż... dzisiaj to akurat dałam popisową lekcję lenistwa i nicnierobienia. Jem, leżę, tyję i czytam Internet.
I jeszcze z mniej znaczących niusów. Poznałam kolesia. Przystojny, wychowany i inteligentny. Co z tego, jak mieszka fhój daleko? Życie mi tu zapachniało ironią.
Jak zazwyczaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz